Pustelnik północnego ogrodu
Pustelnik północnego ogrodu
Ksiazkiprzyherbacie Ksiazkiprzyherbacie
481
BLOG

O Bogu ukrytym między wierszami...

Ksiazkiprzyherbacie Ksiazkiprzyherbacie Kultura Obserwuj notkę 0

Rozmowa o Bogu ukrytym między wierszami i kłamstwie przyczajonym w cieniu prawdy… - część I

z karmelitą bosym o. Antonim Rachmajdą

autorem tomiku wierszy „Pustelnik północnego ogrodu”

 

 

W wierszu „Sierpień pewnego roku” napisał Ojciec, że szukając w ciemnościach jabłek na drzewie zauważał Ojciec głównie gwiazdy. Przy tej okazji chciałabym zapytać Ojca o to, co w życiu wiarą zwykle widać wyraźniej: drogowskazy nieba, czy owoce ziemi? I jak to jest ze „strumieniem światła wpadającym z korytarza, który oświetla drogę”? Czy Bóg zawsze oświetla nam drogę, tylko nie zawsze umiemy to dostrzec?

 

Przychodzi mi na myśl Jan od Krzyża, który łączy te dwie rzeczy: drogowskazy Boga i owoce ziemi. Dla niego drogowskazem jest zawsze Ewangelia. W fragmencie drugiej księgi „Drogi na górę Karmel” mówi, że „jedno Słowo dał Bóg człowiekowi, tym słowem jest Jego Syn i tego Słowa zawsze winien człowiek słuchać”. Więc z jednej strony potrzeba, aby człowiek słuchał tego, co Bóg stara się mu przekazać, był uważny na naukę Boga, którą można określić jako „drogowskazy nieba”. A z drugiej strony w tej jego nauce jest również mowa o owocach, które wydaje człowiek, jeśli kieruje się Jego nauką. Bo obraz strącania jabłek możemy interpretować jako obraz poszukiwania przez człowieka w jego życiu owoców. A jeśli spojrzymy w górę, możemy dostrzec także gwiazdy-drogowskaz. Obydwie rzeczy są znakomicie dostrzegalne w życiu: drogowskazy Boga i owoce, prawdziwe owoce, które wydaje nasze życie, tu na ziemi. Nie wiem, czy nazwałbym je owocami ziemi, może jest to po prostu nasze zwyczajne życie.

 

Skoro droga jest prosta i Bóg zawsze nam ją rozświetla, to skąd wokół nas tyle kłamstwa? I jak możemy rozpoznać prawdę?

 

Kłamstwo zaczyna się już w trzecim rozdziale Księgi Rodzaju kiedy  pojawia się wąż, czyli szatan, kłamca - bo szatana nazywamy ojcem kłamstwa, albo malignus, czyli ten który stwarza złudzenie. Wówczas obraz Boga, i konsekwentnie, człowieka zostaje zakłamany, zniszczony zostaje także prawdziwy obraz świata, który odtąd przedstawiony jako istniejący w opozycji do Boga. Przekonanie to w jakimś sensie jest żywe do dzisiaj (np. jako rzeczywistość, która staje się celem samym w sobie).

Czy zawsze umiemy to dostrzec? - Dzisiejsza Ewangelia przytacza modlitwę Jezusa: „błogosławię Cię Ojcze za to, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je tym, którzy mają proste serca” (Mt 11,25). - Pokorne serca widzą więcej. I myślę, że cała rzecz sprowadza się właśnie do tego. W dzisiejszych czasach nie jest to proste, bo dziś pokora nie jest w cenie. Coraz więcej przestrzeni współczesnego świata opiera się na kłamstwie. Może dlatego Papież w rozmowach z Vittorio Messori „Przekroczyć próg nadziei” powiedział, że rzeczą najbardziej znamionującą chrześcijaństwo jest prawda. W kontekście tych słów możemy sobie uświadomić, że kiedy Chrystus mówi „Jestem drogą prawdą i życiem” - wtedy rzeczywiście możemy zobaczyć o jakiej drodze mówi Bóg, czym jest prawda i jak powinno wyglądać życie, które daje owoce. Chrystus wypełnia to, do czego został powołany w sposób zgodny z prawdą. On żyje naprawdę i naprawdę ofiarowuje Swoje życie za nas. A mimo to człowiek Go nie przyjmuje. Takie właśnie jest ryzyko naszej wolności.

Życie samo z siebie ma taką naturę, że chce się rozwijać. Prawdziwe życie chce owocować, chce się dzielić z innymi. Owocowanie jest częścią życia. A drogowskazy nieba są bardzo proste. Jest to Ewangelia. I naprawdę nic więcej. Owoce też są bardzo proste. A nasza istota tkwi nieszczęśliwie w tym, że człowiek albo nie chce, albo najzwyczajniej w świecie tego nie dostrzega. Naprawdę nie dostrzega.

 

Temat życia i prawdy rzeczywiście jest bardzo obszerny i trudno go wyczerpać…

 

Myślę, że można powiedzieć, że na życie i naszą historię kładzie się w jakimś stopniu cień kłamstwa. Dlatego wspomniałem o tym, co powiedział Papież, że najistotniejszą cechą chrześcijaństwa jest prawda. Jest ona opozycją do wszystkiego innego, niezależnie od tego, czy obecne w świecie zakłamanie jest świadome, czy też nie. Jest ono zawsze powtórzeniem sceny z Księgi Rodzaju, kiedy szatan kusi pierwszych rodziców. Oni go słuchają i wchodzą w jego przestrzeń kłamstwa. Zakłamanie może też polegać na przykład na tym, że ktoś przyjmuje – świadomie lub nie - fałszywy obraz siebie. Kiedy żyje nie według tych wartości, do których został stworzony. Na tym to polega. Zakłamanie polega też na tym, że ktoś przyjmuje jakiś fałszywy obraz Boga. Albo fałszywy obraz historii czegokolwiek. Różnorodność kłamstwa może być bardzo duża.

 

Czy trudno jest odróżnić prawdę od kłamstwa?

 

W dzisiejszych czasach jest trudno. Kiedy się nad tym zastanawiam, przychodzi mi na myśl scena z Ewangelii, kiedy podczas procesu przyprowadzają Jezusa do Piłata. I na pytania Piłata Jezus nie odpowiada ani jednym słowem. Nie mówi nic. Bo Piłat jest ciekawy - jest tylko ciekawy. Człowiekowi, który jest tylko ciekawy, nie odkryje On żadnej prawdy. Nic nie powie. I dzisiejszy świat jest świadomie zainteresowany tym, żeby stwarzać nieustannie taką ilość informacji i w taki sposób wzbudzać ciekawość człowieka, żeby on nic nie odkrył, aby pozostał na poziomie ciekawości tylko. Bo pragnienie, jak wiemy, bierze się z braku, nie nadmiaru.

 

Czy kluczem do znalezienia prawdy jest pragnienie prawdy, a nie jej ciekawość?

 

Popularne stwierdzenie mówiło „ciekawość to pierwszy stopień do piekła”, ktoś próbował to strawestować na „...do prawdy”... uważam jednak, że prawdziwe jest to pierwsze powiedzenie... Pragnienie nie ma nic wspólnego z ciekawością.

 

Wiersz „Pustelnik północnego ogrodu 2” kończy się słowami: „…a Ty przychodzisz pełen nieśmiałości…” Czy rzeczywiście taki jest Bóg, który stworzył nas na swój obraz i podobieństwo – „pełen nieśmiałości”?

 

Bóg jest miłością - ktoś powiedział, że jest to najczęściej powtarzane zdanie na kazaniach, lecz może ono stać się pretekstem do tego, żeby pomyśleć o swojej miłości - tej swojej najbliższej, a jednocześnie tej, w którą jest się najbardziej zaangażowanym. Wtedy może zdamy sobie sprawę, że w tej właśnie miłości jesteśmy najbardziej nieśmiali, najbardziej bezradni i bezbronni… Następnie możemy przytoczyć bardzo popularne pytanie: dlaczego tak dużo nieszczęścia jest na świecie? Czy nieszczęścia te są dziełem Boga, albo czy Bóg nie może z nimi nic zrobić (skoro jest Wszechmogący)?... I wtedy, wracając do bezbronności miłości, możemy przywołać ten moment, w którym osobę, która kiedyś była dla nas najważniejsza, ukochana, oskarżamy o wszelkie zło, które nas spotyka: jest wszystkiemu winien/winna, już nie jest taki/taka jak był/była, etc. – to moment, w którym miłość umarła i teraz musi jakoś usprawiedliwić odejście, zdradę... Tak to się dzieje, dobrze przecież o tym wiemy...

 

przejdź do drugiej części tej rozmowy i czytaj dalej...

 

M. przy herbacie

18 lipca 2012

 

 

 

 por. "Pustelnik północnego ogrodu"

Tomik dostępny jest w księgarni internetowej "Książki przy herbacie"

  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura